wtorek, 13 czerwca 2017

SACHAROZA: „CZYSTA" ENERGIA ZA NISKĄ CENĘ

Znalezione obrazy dla zapytania SACHAROZA: „CZYSTA" ENERGIA ZA NISKĄ CENĘ


Gdy w latach 1920-tych kalorie stały się ważną sprawą i ludzie dowiedzieli się, jak je liczyć, propagatorzy spożywania cukru wystąpili z nowym wabikiem. 

Zaczęli zachwalać fakt, że w funcie cukru ( 0,454 kg ) jest 2500 kalorii. Mniej niż ćwiartka funta cukru zaspokaja 20 procent całkowitego dziennego zapotrzebowania na kalorie.

„Jeśli mógłbyś kupić potrzebną sobie, zawartą w pożywieniu energię tak tanio, jak to można zrobić kupując kalorie zawarte w cukrze" - powiedzieli nam - „twój roczny rachunek za pożywienie byłby bardzo niski. Jeśli funt cukru kosztuje 7 centów, to cała potrzebna ci energia kosztowałaby rocznie poniżej 35 dolarów".

Bardzo tani sposób na popełnienie samobójstwa.

„Oczywiście nie można żyć na żadnej tak niezrównoważonej diecie" - przyznali później - „ale liczba ta pozwala wyobrazić sobie, jak tani jest cukier jako zapewniający energię pokarm. Co kiedyś było luksusem jedynie dla wąskiej grupy uprzywilejowanych, teraz jest pożywieniem najbiedniejszych".

Później propagatorzy spożywania cukru reklamowali, że cukier jest chemicznie czystszy od mydła Ivory, które zawiera czystego mydła tylko 99,4 procenta, podczas gdy cukier zawiera aż 99,9 procenta czystego cukru. „Żadne pożywienie naszej codziennej diety nie jest czystsze" - zapewniano nas.

Co oznacza czystość poza nie podlegającym dyskusji faktem, że w procesie rafinowania usunięto wszystkie witaminy, sole mineralne, włóknik i białka. W odpowiedzi na ten zarzut propagatorzy spożywania cukru zaproponowali nowy punkt widzenia dotyczący czystości.

„Nie trzeba go sortować jak ziaren fasoli ani myć jak ryżu - każde ziarenko jest identyczne z pozostałymi. Nie ma odpadków podczas jego stosowania. Nie pozostają nieużyteczne kości, jak w przypadku mięsa, ani fusy jak w kawie".

„Czysty" jest ulubionym przymiotnikiem propagatorów spożywania cukru, ponieważ oznacza co innego dla chemików niż dla zwykłych śmiertelników. Jeśli miód jest oznakowany na nalepce jako czysty, oznacza to, że jest w swoim naturalnym stanie (ukradziony pszczołom, które go zrobiły), bez fałszowania sacharozą w celu zwiększenia jego ilości i bez szkodliwych pozostałości chemicznych, którymi mogą być opryskane kwiaty. Nie oznacza to, że cukier jest wolny od składników mineralnych takich jak jod, żelazo, wapń, fosfor lub witaminy. Proces oczyszczania trzciny cukrowej i buraków cukrowych, któremu poddawane są one w rafineriach, jest tak efektywny, że jego końcowy produkt, cukier jest chemicznie czysty jak morfina lub heroina. Propagatorzy spożywania cukru nigdy nam nie powiedzą, jaką wartość odżywczą przedstawia ten chemiczny ekstrakt.

Na początku I wojny światowej, propagatorzy spożywania cukru przyoblekli swoją propagandę w gotowe hasło. „Dietetycy wiedzą od dawna, jak wysoką wartość odżywczą posiada cukier" - pisano w przemysłowej rozprawie z lat 1920-tych. „Ale dopiero wojna spowodowała, że ta świadomość trafiła pod strzechy. Zawarta w cukrze energia dosięga mięśni w ciągu minut - było to przydatne w wojsku jako dawka żywieniowa podawana żołnierzom tuż przed rozpoczęciem ataku". Propagatorzy spożywania cukru przez lata powtarzali do znudzenia o energetycznej mocy sacharozy, ponieważ nie zawiera ona nic więcej. Energia kaloryczna i smak tworzący nawyk, to wszystko, czym jest sacharoza.

Wszystkie inne produkty spożywcze zawierają oprócz energii coś jeszcze. Wszystkie produkty spożywcze zawierają niektóre czynniki odżywcze, takie jak białka, węglowodany, witaminy lub składniki mineralne, albo wszystkie je jednocześnie, natomiast sacharoza zawiera wyłącznie energię kaloryczną!

„Szybka" energia, która zdaniem propagatorów spożywania cukru wynosi opornych żołnierzy na szczyty, jest rezultatem tego, że rafinowana sacharoza nie jest trawiona w ustach lub w żołądku, ale przechodzi bezpośrednio do niższej części jelit i stamtąd do krwioobiegu. Nadzwyczajna szybkość, z jaką sacharoza przenika do krwi, przynosi więcej szkód niż pożytku.

Wiele zamieszania dotyczącego rafinowanego cukru powoduje wśród opinii publicznej język. Cukry są sklasyfikowane przez chemików jako „węglowodany". To wymyślone przez nich słowo oznacza „substancję zawierającą węgiel z tlenem i wodorem". Wszystko jest w porządku, dopóki chemicy stosują tego typu hermetyczne terminy w swoich laboratoriach podczas rozmowy ze sobą, jednak stosowanie słowa „węglowodany" poza laboratorium - zwłaszcza na oznakowaniu żywności i w języku reklam - do opisu naturalnych, pełnych ziaren zboża (które są podstawową żywnością człowieka od tysięcy lat) oraz rafinowanego przez człowieka cukru (który jest produkowanym narkotykiem i podstawową trucizną ludzkości od kilku setek lat) jest w oczywisty sposób niegodziwe. To nieporozumienie umożliwia propagatorom spożywania cukru rozpowszechnianie bzdur mających na celu umacnianie zaniepokojonych matek w przekonaniu, że cukier jest potrzebny ich dzieciom do życia.

W roku 1973 Sugar Information Foundation (Fundacja Informacji Cukrowej) umieściła pełnostronicowe reklamy w ogólnokrajowych miesięcznikach. W rzeczywistości były one zakamuflowaną ucieczką, do jakiej była ona zmuszona po przegranej bitwie z Federalną Komisją Handlu toczonej w sprawie wcześniejszej kampanii reklamowej, która głosiła, że małe dawki cukru przed posiłkiem „zmniejszą" apetyt. „Węglowodany są wam potrzebne i właśnie cukier jest najlepiej smakującym węglowodanem". Równie dobrze można powiedzieć, że każdy potrzebuje codziennie płynu. Na podobnej zasadzie wielu ludzi może też powiedzieć, że szampan jest najlepiej smakującym płynem. Ciekawe, jak długo Kobieca Unia Chrześcijaństwa pozwalałaby, aby lobby napojów alkoholowych propagowało taki punkt widzenia.

Użycie słowa „węglowodany" do opisu cukru rozmyślnie wprowadza w błąd. Odkąd wymaga się dokładnego podawania wartości pokarmowych na opakowaniach i puszkach, rafinowane węglowodany, takie jak cukier, są umieszczone razem z takimi węglowodanami, które mogą lub nie mogą być rafinowane. Szereg rodzajów węglowodanów jest dodawanych razem dając ogólną zawartość węglowodanów. W rezultacie następuje ukrycie zawartości cukru przed nieświadomym tego faktu klientem. W dużym stopniu do tego zamieszania przyczyniają się chemicy, którzy stosuje słowo „cukier" do opisu całej grupy substancji, które są podobne, ale nie identyczne.

Glukoza jest cukrem znajdującym się normalnie waz z innymi cukrami w owocach i warzywach. Jest podstawową substancją w metabolizmie wszystkich roślin i zwierząt. Wiele naszych podstawowych produktów żywnościowych jest zamienianych w naszych ciałach na glukozę. Glukoza jest zawsze obecna w naszej krwi i często zwana jest również „cukrem krwi".

Dekstroza, zwana również „cukrem zbożowym", jest wydobywana syntetycznie ze skrobi. Fruktoza jest cukrem owocowym. Maltoza jest cukrem pochodzącym ze słodu. Laktoza jest cukrem mlecznym. Sacharoza jest rafinowanym cukrem produkowanym z trzciny cukrowej i buraków cukrowych.

Glukoza zawsze była podstawowym elementem krwi ludzkiej. Uzależnienie od sacharozy jest czymś nowym w historii ludzkiego zwierzęcia. Stosowanie słowa „cukier" do opisu dwóch substancji, które wcale nie są do siebie podobne, które mają różne struktury chemiczne i w różny sposób wpływają na organizm, powoduje zamieszanie.

Umożliwia to głoszenie bzdurnych sugestii przez propagatorów spożywania cukru, którzy mówią nam jak ważny jest cukier jako podstawowy składnik ludzkiego ciała, jak jest utleniany w celu produkcji energii, jak jest metabolizowany wytwarzając ciepło itd. Opowiadają oczywiście o glukozie, która jest wytwarzana w naszych ciałach, ale słuchaczom wmawiają, że to chodzi o sacharozę, która jest produkowana w rafineriach. Sytuacja, w której słowo „cukier" może być używane na określenie glukozy zawartej w naszej krwi oraz sacharozy w Coca-coli, jest wprost wymarzona dla propagatorów spożywania cukru i jednocześnie bardzo niebezpieczna dla wszystkich pozostałych.

Ludzie skłaniani są do myślenia o swoich ciałach w taki sam sposób, w jaki myślą o swoich kontach bankowych. Są tak zaprogramowani, że kiedy podejrzewają, iż mają niski poziom cukru w krwi, sięgają po słodycze z automatu lub słodki napój w celu podniesienia jego poziomu. W rzeczywistości jest to najgorsza rzecz, jaką można zrobić. Poziom glukozy w ich krwi ma tendencję do obniżania się, ponieważ są uzależnieni od sacharozy. Ludzie, którzy odrzucają uzależnienie od sacharozy i obchodzą się bez niej, stwierdzają, że poziom glukozy w krwi powraca do normalnego i taki pozostaje.

Począwszy od końca lat 1960-tych miliony Amerykanów powróciły do naturalnych produktów spożywczych. Nowy typ sklepów, sklepy z naturalną żywnością, zachęcił wielu do rezygnacji z usług supermarketów. Naturalna żywność może być instrumentem w przywracaniu zdrowia. Dla wielu ludzi „naturalne" zaczęło oznaczać „zdrowy". W tej sytuacji propagatorzy spożywania cukru zaczęli wypaczać słowo „naturalne" w celu wprowadzenia w błąd opinii publicznej.

„Wykonane z naturalnych składników" - powtarzają w telewizji bez końca propagatorzy cukru zachwalając jeden produkt za drugim. Słowo „z" nie jest akcentowane w telewizji, a powinno. Nawet cukier rafinowany jest wytwarzany z naturalnych składników. To nic odkrywczego. Jego naturalne składniki to trzcina cukrowa i buraki cukrowe, ale słowo „z" z trudem przekonuje, że nadal zawiera on owe 90 procent elementów zawartych w trzcinie i burakach, które zostały zeń usunięte. Heroina także może być reklamowana jako wykonywana z naturalnych składników. Opium jest równie naturalne, jak burak cukrowy. Istotne jest to, co człowiek z nich wytwarza.

Jeśli chce się unikać cukru w supermarkecie istnieje tylko jedna pewna droga. Nie kupować niczego, dopóki nie stwierdzimy, że na etykiecie w widocznym miejscu widnieje prosty zapis: „bez dodatku cukru". Stosowanie słowa „węglowodany" jako „naukowego określenia" cukrów stało się standardową strategią obroną propagatorów cukru i jego medycznych apologetów. 

Jest to ich zasłona bezpieczeństwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Oceń stan swojego zdrowia - dieta