poniedziałek, 30 września 2013

Jak zdrowi byli ,,ludzie pierwotni"?


Czy nasza opinia o ludziach pierwotnych jest dokładna? 

Powszechnie uważa się, że ludzie pierwotni byli niedożywieni i nękani przez choroby. Oczywiście, nie korzystali z nowoczesnych nauk medycznych, lecz czy w ogóle było im to potrzebne? Prawdą jest, że znacznie więcej dzieci umierało z powodu chorób dziecięcych. Jednak, biorąc pod uwagę traumatyczny stres i wypadki, które przytrafiały się ludziom pierwotnym, rzeczywista ocena wykazuje, że poza tym byli fizycznie zdrowi. Nasi "przed-rolniczy" przodkowie w wielu przypadkach byli zdrowsi niż my. Możemy sprawdzić zapisy antropologów, badaczy i innych, którzy mieli styczność ze szczątkami naszych przodków "myśliwych-zbieraczy". Możemy zbadać szkielety i zęby ludzi pierwotnych pod kątem niedoborów witaminowo-mineralnych. Dowody wskazują, że przed nastaniem rolnictwa ludzie byli silniejsi, więksi i zdrowsi. Ogólnie mówiąc, kiedy "myśliwi-zbieracze" zajęli się rolnictwem, ich stan zdrowia znacznie się pogorszył. Nic dziwnego, że starożytni Grecy i Rzymianie, w przeciwieństwie do nowoczesnego sposobu myślenia, świętowali przeszłość. Ich mitologia opowiadała o złotym wieku pokoju i szczęścia. Co roku świętowali Saturnalia, by uczcić Złoty Wiek i opłakiwać jego mijanie. 

Nawet dzisiaj wiele możemy nauczyć się o zdrowiu ludzi pierwotnych obserwując osoby, które wciąż odżywiają się tak jak nasi przodkowie "myśliwi - zbieracze". Np. Kitava - wyspiarze Papua Nowa Gwinea, niezmiernie rzadko umierają z powodu zawałów serca i udarów. W badaniu przeprowadzonym wśród 213 wyspiarzy Kitava w wieku od 20 do 96 lat, wszyscy dorośli mieli niskie wartości ciśnienia rozkurczowego (poniżej 90 mm Hg). Zamiast tyć po 30 r. ż. (jak to zwykle dzieje się u ludzi współczesnych), wszyscy dorośli chudli. Dieta wyspiarzy składała się z owoców, ryb, bulw i kokosów. Zamiast chorób serca, główną przyczyną zgonów były infekcje, wypadki, powikłania w przebiegu ciąży oraz starzenie się.

Lekarz medycyny i misjonarz - dr Albert Schweitzer, podczas swojego pobytu w Gabonie w Afryce (1913), napisał:
"Zdumiałem się, nie stwierdzając żadnego przypadku raka wśród tubylców w odległości 200 mil od wybrzeża... Oczywiście, nie mogę kategorycznie powiedzieć, że wcale nie było raka, lecz jak inni lekarze, mogę tylko powiedzieć, że jeśli jakieś przypadki istniały, musiało to być naprawdę rzadko. Brak chorób nowotworowych jest prawdopodobnie spowodowany różnicą w sposobie odżywiania się tubylców w porównaniu z Europejczykami."

Badacz i antropolog Vilhjalmur Stefansson w książce pt.: "Cancer - Disease of civilization" (Hill and Wang, 1960) opowiadał o swoich niepomyślnych badaniach nad rakiem wśród Inuitów (Eskimosów). Jego książka wspomina o wielorybniczym lekarzu nazywanym Georgie B. Leavitt, który w swoim czterdziestodziewięcioletnim życiu zawodowym znalazł wśród Inuitów Alaski i Kanady tylko jeden przypadek raka. Do lat siedemdziesiątych, potem gdy Inuici zaczęli stosować nowoczesną dietę, rak piersi stał się częstym typem nowotworów.

Porównując grupy bardziej i mniej cywilizowanych Inuitów, choroby serca, w tym nadciśnienie tętnicze, częściej stwierdzano w grupie cywilizowanej. W ankiecie przeprowadzonej wśród rdzennych mieszkańców Alaski, badani nie zgłaszali objawów nadciśnienia. Z kolei podobna ankieta, przeprowadzona jedenaście lat później wśród rdzennych kobiet, wykazała, że ich wartości ciśnienia stały się porównywalne do tych, jakie występowały u kobiet z krajów wysokorozwiniętych.

Do lat siedemdziesiątych rzadko stwierdzano przypadki cukrzycy wśród australijskich Aborygenów. Obecnie, według prof. Kerin O'Dea z Monash University, cukrzyca wśród Aborygenów w grupie wiekowej od 20 do 50 lat jest dziesięć razy częstsza niż u Australijczyków, których przodkowie przybyli z Europy.

Antropolog Wilnom Menad, piszący w latach dwudziestych XX w., donosi, jak Polinezyjczycy z Wysp Marqueza zaczęli odżywiać się konserwowaną żywnością i słodyczami z powodu prestiżu, jaki te europejskie towary przynosiły spożywającym je osobom. Stutysięczna populacja zmniejszyła się wtedy do 2 500! Jednak, kiedy spadła cena copra (suszonego ziarna kokosu), Markwezjanie nie mogli dłużej pozwolić sobie na importowaną żywność, powrócili do swojej tradycyjnej diety, odzyskując wkrótce swoje pełne wigoru zdrowie.

Najlepsze informacje, dotyczące pierwotnej diety, pochodzą od absolwenta Harvardu - stomatologa, Westona A. Price. W latach trzydziestych XX w. odwiedził on pięć kontynentów, by obserwować pierwotnych ludzi, ich sposób odżywiania oraz stan ich zdrowia. Podróżował do odległych dolin Szwajcarii, skalistych wysp Zewnętrznych Hebryd, żył wśród Inuitów Alaski i różnych indiańskich plemion w Peru. Rejestrował życie mieszkańców wysp the Torres Strait, Melanezji, Polinezji, australijskich Aborygenów, ludności Maroi Nowej Zelandii oraz różnych plemion we wschodniej i centralnej Afryce. Gdziekolwiek podróżował, obserwował, jak nowoczesny sposób odżywiania wywołuje choroby i próchnicę u osób, które przedtem cieszyły się wyśmienitym zdrowiem, stosując swoją tradycyjną - prymitywną dietę.

JAK ZDROWI JESTEŚMY - LUDZIE WSPÓŁCZESNEGO WIEKU? 

Nasz organizm - fizjologia i biochemia - domaga się diety naszych przodków, którzy spożywali urozmaiconą żywność, biorąc nawet pod uwagę dzisiejsze standardy. Odżywiali się różnymi rodzajami zwierząt, dzikich traw, warzyw, larw, owadów, korzeni, orzechów, ziaren, itd.

Biolog Gary Nabhan ocenia, że rdzenni Amerykanie, którzy żyli w południowo-zachodnich stanach, w swojej diecie mieli 1100 roślin. "Myśliwi - zbieracze" nie prowadzili osiadłego trybu życia, byli zawsze w ruchu. Zdobywając żywność, zużywali dużo energii.

Kiedy wzrosła populacja ludzka, a ilość dzikiej zwierzyny znacznie zmalała, nastąpiły gruntowne zmiany. Ludzie stali się rolnikami. Wcześniej żywili się chudym mięsem, pochodzącym od rozmaitych zwierząt, teraz zaczęli spożywać mniej zdrowe mięso pochodzące z nielicznych gatunków zwierząt domowych. Podstawą pożywienia stały się ziarna zbóż. Ludzie zaczęli pić krowie mleko. Bogate w skrobię owoce i bulwy zastąpiły cierpkie owoce i dzikie trawy. Zmalała różnorodność spożywanego pożywienia, ponieważ ludzie już nie szukali żywności, lecz sami ją hodowali. Zaczęli prowadzić bardziej osiadły tryb życia i, jak wiemy, zaczęła rozwijać się i ostatecznie kwitnąć cywilizacja. Najbardziej gruntowne zmiany w nawykach żywieniowych pojawiły się z początkiem Rewolucji Przemysłowej. Kiedy ludzie ruszyli z gospodarstw do miast, potrzebowali więcej żywności, by móc podróżować na duże odległości. Musieli też zabezpieczyć ją przed psuciem przez długi okres czasu. Ponadto, wraz ze wzrostem populacji, rolnicy, którzy pozostali na roli, musieli wyżywić znacznie więcej osób. Zwiększone zapotrzebowanie na trudno psującą się żywność, przyczyniło się do rozwoju rolniczych praktyk i technik przetwarzających żywność.

Współcześni rolnicy opryskują swoje rośliny uprawne pestycydami i herbicydami, żeby zabezpieczyć je przed pasożytami. Używają chemicznych nawozów z dużą zawartością azotu, by zwiększyć plony. Bydło karmi się antybiotykami i hormonami wzrostu. Dojrzewanie owoców jest sztucznie przyspieszane. Przemysł spożywczy serwuje żywność, wytwarzaną z mieszanki rafinowanej mąki, uwodornionych olejów (margaryny), słodzików kukurydzianych i soli. Sztuczne konserwanty i słodziki poprawiają smak żywności, która w przeciwnym razie byłaby po prostu niesmaczna. Rafinacja w znacznym stopniu pozbawia zboża ich wartości odżywczej. Nadmierne spożycie cukru, w dużej mierze napojów gazowanych i "sportowych" przyczyniło się do wzrostu cukrzycy, osteoporozy i próchnicy zębów. W tym samym czasie zaczęliśmy prowadzić osiadły tryb życia. 

Podczas gdy pierwotni przodkowie w poszukiwaniu pożywienia pokonywali różne odległości, naszą jedyną potrzebą jest podróż na odległość z kanapy do lodówki.

piątek, 27 września 2013

Bakterie przewodu pokarmowego a otyłość.



Istnieje związek pomiędzy naszą florą bakteryjną przewodu pokarmowego a otyłością. 

Prowadzone obecnie badania sugerują, że oddziaływanie pomiędzy czynnikami genetycznymi oraz składem bakterii żyjących w jelitach mogą predysponować niektóre osoby do otyłości. Jak mówi Margaret Zupancic, z Institute for Genome Sciences at the University of Maryland School of Medicine, która przedstawiła swoje wyniki badań "to odkrycie, może pomóc w przyszłości osobom z ryzykiem wystąpienia otyłości na utrzymanie prawidłowej masy ciała poprzez odpowiednie leczenie poprzedzone badaniami genetycznymi".

Naukowcy zaobserwowali zależność pomiędzy wariantem genu FTO (związanego z otyłością) oraz obecnością pewnych szczepów bakterii w przewodzie pokarmowym.

W innym badaniu stwierdzono, że bakterie z przewodu pokarmowego dzieci z problemem otyłości są bardziej efektywne w pozyskiwaniu energii z diety. Ta nadwyżka diety, może prowadzić do wzrostu masy ciała.

Naukowcy stwierdzili również, że u osób z niektórymi zmianami genetycznymi w obrębie genów receptorów smaku - niski poziom różnorodności bakterii w jelitach skorelowany był z większym prawdopodobieństwem otyłości. Natomiast wysoki poziom różnorodności szczepów bakterii - szedł w parze z mniejszym prawdopodobieństwem otyłości.

Badacze podkreślają, że dieta i aktywność ruchowa w utrzymaniu prawidłowej masy ciała są bardzo ważne. Jednak wyniki przedstawionych badań, mogą przyczynić się do rozwoju nowych metod leczenia otyłości - poprzez odpowiednie modyfikowanie mikroflory jelitowej.


środa, 25 września 2013

Nadwaga wśród polskich dzieci.


Wyniki przeprowadzonych badań dotyczących otyłości wśród polskich dzieci są niepokojące. 


"Otyłość i nadwaga dotyczy 18 proc. chłopców i ponad 14 proc. dziewcząt. W grupie wieku 9-18 lat, łączna liczba dzieci dotkniętych nadwagą i otyłością, stanowi 20 proc."

Tempo wzrostu dzieci dotkniętych otyłością jest prawie 6-krotnie większe niż w latach ubiegłych. Jak mówi Minister Zdrowia "Zjawisku temu, należy przeciwdziałać".

"Nadwaga dotyczy dzieci pochodzących z miast powyżej 500 tys. oraz dzieci rolników. Dzieci, które są jedynakami, gdzie status społeczno-ekonomiczny, jest dość wysoki. Dotyczy dzieci, które mają w swoim pokoju telewizor i komputer oraz dzieci, których oboje rodziców pracuje. To jest dość niepokojące"

W przeciwdziałaniu otyłości wśród dzieci, ważne jest uświadomienie rodziców, że dla zdrowia dziecka ważna jest odpowiednia dieta i ruch. Jego brak, może skutkować rozwojem różnych chorób w tym otyłości.


niedziela, 22 września 2013

Wódka ekologiczna.


Wódka nie może być już bardziej ekologiczna

Do barów na całym świecie wkraczyła "zielona" odmiana wódki o j nazwie Purus.

Organiczny alkohol przygotowuje się na bazie krystalicznie czystej alpejskiej wody i uprawianej metodami ekologicznymi pszenicy z północnych Włoch.

Butelka ma charakterystyczny, lekko zwichrowany kształt. W całości wyprodukowano ją ze szkła odzyskiwanego w ramach recyklingu. O dziwo, butelka nie jest zakręcana, jak to się zwykło praktykować w przypadku wódek, ale korkowana. Korek do tego celu pozyskuje się ze specjalnych upraw.

Etykieta również jest w pełni ekologiczna: do druku wykorzystano tusze sojowe, a do przymocowania klej wodny.


piątek, 20 września 2013

Im wyższa cena ,tym lepszy smak.


Nikogo chyba nie zdziwi twierdzenie o wielkiej mocy sprawczej dobrego marketingu. Świadczą o tym badania zespołu Antonia Rangela z Kalifornijskiego Instytutu Technologii.


Okazuje się, że wino może smakować lepiej, gdy przylepi się na nim metkę z wyższą ceną (Proceedings of the National Academy of Sciences).

Ekonomiści poprosili 21 wolontariuszy o spróbowanie i ocenę zawartości 5 butelek cabernet sauvignon. Sesja trwała 15 minut, wina podawano w losowej kolejności. Nie udzielano żadnych informacji na temat trunków. Wyjątkiem była cena. Nie informując o tym kiperów, naukowcy zaserwowali dwukrotnie dwa z win. Raz z prawdziwą, raz z fałszywą ceną. Ponadto zmienili jedną z pozostałych cen na niższą (spadek z 90 na 10 dolarów), a kolejną na wyższą (awans z 5 na 45 dolarów).

Nie tylko zapisywano subiektywne oceny próbujących, ale skanowano także aktywność pewnej części ich mózgu: przyśrodkowej kory okołooczodołowej, która odpowiada za przyjemność związaną z piciem, zapachami czy słuchaniem muzyki. Wyniki? Sztuczne zwiększanie ceny naprawdę korzystnie wpływało na doświadczenia zmysłowe: widać to było w ocenach, ale przede wszystkim w zapisie aktywności neuronów...

"Wśród ekonomistów i naukowców panuje przekonanie, że jakość doświadczeń zależy od właściwości produktu i stanu konsumenta, np. czy jest on spragniony, czy nie. Jednak to studium wykazało, iż ośrodek nagrody uwzględnia subiektywne sądy na temat jakości doświadczenia".


środa, 18 września 2013

Jak wziąć apetyt w ryzy?



Chcemy schudnąć, a nasz apetyt – jak na złość – szaleje! Jak wtedy utrzymac upragnioną wagę? 
W odniesieniu sukcesu pomoże ci przestrzeganie prostych zasad.

Posiłek kontrolowany
Gdy lubisz jeść, musisz przede wszystkim skutecznie kontrolować ilość spożywanych pokarmów. Jak to robić?
- Kiedy poczujesz ochotę na nadprogramową przekąskę, zastanów się – czy naprawdę jesteś głodna? Jeśli nie masz pewności, zajmij się czymś innym, np. zadzwoń do przyjaciółki. Bardzo możliwe, że po kwadransie absorbujących ploteczek zapomnisz o głodzie.
- Wykonaj niewielki wysiłek i przez tydzień notuj, co i ile zjadłaś – od słonego paluszka po obfitą kolację. Wiedz, że żołądek odczuwa tylko bardzo duży nadmiar pokarmu. Zjadając o 20 proc. więcej niż potrzeba dla zabicia głodu, nawet tego nie zauważasz i sięgasz po dokładkę. Prowadząc zapiski, nauczysz się lepiej oceniać wielkość porcji, bo nic nie przejdzie przez twoje usta niezauważone.
- Nie zapełniaj lodówki smakołykami. Kupuj tylko to, co będziesz jadła danego dnia. Wiedząc, że w zasięgu twojej ręki jest wszystko, na co masz ochotę, trudniej ci będzie oprzeć się pokusie.

I nie rób zakupów, gdy jesteś głodna – kupisz za dużo!

Zmysły na wodzy
Często się zdarza, że tracimy kontrolę nad apetytem, bo do jedzenia wcale nie skłania nasburczący żołądek, tylko... zmysły. Na szczęście są sposoby, by skutecznie nad tym zapanować.
- Uważaj na apetyczne aromaty. Węch "rozgrzewa" żołądek! Zauważ, że kiedy po mieszkaniu roznosi się woń cynamonu z pieczonej właśnie szarlotki czy smażonego boczku, automatycznie nabierasz ochoty na jedzenie. Jak sprawić, by nos nie rządził tobą przy stole? Przygotowując aromatyczne potrawy, uchyl okno lub włącz pochłaniacz nad kuchenką.
- Soki owocowe (dostarczają dużo cukru!) pij z wąskich, wysokich szklanek, a nie z niskich i szerokich. Te drugie są zdradliwe – zwykle wypijamy z nich o jedną trzecią napoju więcej! Dzieje się tak dlatego, że nasz wzrok ma naturalną skłonność do wyolbrzymiania rzeczy w pionie. Wydaje nam się, że wysoka szklanka jest bardziej pojemna, pijemy więc z niej mniej. A to oznacza, że spożywamy mniej kalorii.
- Jedz na małych talerzykach – optycznie powiększają porcje. Kawałek sernika na niewielkim talerzu wydaje się dużo bardziej okazały, niż gdy kładziesz go na ogromnym. Dlatego łatwiej wtedy poskramiasz apetyt i rezygnujesz z drugiego kawałka.
- Szykuj sobie "napuszone" dania – np. warzywa do surówki krój w zapałkę lub ścieraj na tarce z dużymi oczkami. Nawet nieduża porcja będzie wtedy wyglądała okazale. Jeśli trudno ci zrezygnować z deserów, wybieraj te ubite na delikatną piankę. Powietrze wtłoczone np. w mus cytrynowy sprawi, że już po niewielkiej porcji w żołądku pojawi się uczucie przepełnienia.
- Pozbądź się z domu wszystkich kalorycznych pyszności, które kuszą wzrok efektownymi opakowaniami. Ich atrakcyjny wygląd (np. zdjęcie truskawek w megarozmiarze na opa-kowaniu budyniu) sprawia, że nie potrafisz się im oprzeć lub zjadasz większą porcję.

Pamiętaj, jesz również oczami!


piątek, 13 września 2013

Dieta a stres.


Współczesny świat wymaga od nas coraz więcej, rosnąca liczba obowiązków, coraz szybsze tempo życia, ciagłe napięcie... 

Stres towarzyszy nam na co dzień. Nie sposób od niego uciec. Wpływa negatywnie nie tylko na nasze samopoczucie ale także wygląd i przede wszystkim zdrowie. Tym bardziej powinniśmy nauczyć sobie z nim radzić. 

Pomóc w tym może odpowiednia dieta.


wtorek, 10 września 2013

Odżywianie - prawda i mity.


Właściwe żywienie jest bezspornie najważniejszą powinnością każdego człowieka. 

Dostarcza nam energii i materiałów, które stanowią o ciągłości procesów życiowych naszego organizmu. Jak jest to dla nas istotne ilustruje fakt, iż w ciągu 60-65 lat życia zjadamy około 70 ton pokarmów. Co i jak jemy jest wyrażeniem naszego stosunku do swojego zdrowia, zarówno fizycznego jak psychicznego. Ten najważniejszy proces życiowy może być dla każdego eliksirem młodości, cudownym lekiem w wielu chorobach, jak i naszym zabójcą.

O dietetyce napisano niezliczoną ilość publikacji. Dla wielu stała się główną treścią życia, dla większości labiryntem bez wyjścia. Problem jak się żywić pozostaje mimo wszystko nierozstrzygnięty. Mamy dostęp do wielu źródeł informacji na temat dietetyki. Czy potrafimy wybrać podstawowe założenia, na których możemy ułożyć dietę idealną dla siebie? Jest wiele teorii, które mogłyby stanowić podstawę kształtowania diety. Dietetykę można porównać do gry w szachy. Wszyscy znają reguły, ale każdy rozgrywa swoją partię inaczej. Zwycięzcą możemy nazwać człowieka dożywającego sędziwego wieku, który kończy swój żywot będąc w stanie zdrowia. Niestety udaje się to tylko około 10% naszej populacji.

Nie popełnimy błędu rozpoczynając od stwierdzenia, iż dieta powinna być inna dla każdej osoby. Każdy z nas jest indywidualnością biochemiczną. Oznacza to, iż dwa podstawowe czynniki kształtujące nasze zdrowie, tj. genetyka i środowisko, determinują inne potrzeby żywieniowe. Zostały opracowane dokładne dawki poszczególnych składników odżywczych dla ludzkiego organizmu w zależności od wieku, płci i stanu fizjologicznego. Niestety są to dane uśrednione i przedstawiające wartości bezwzględne. Mamy podaną konieczną ilość kilokalorii i ilości poszczególnych składników odżywczych, tj. minerałów, witamin, KNKT (konieczne nienasycone kwasy tłuszczowe), antyoksydantów i innych suplementów żywieniowych, które powinniśmy spożywać w ciągu doby. Ale czy potrafimy określić czy w spożywanej żywności jest odpowiednia ilość i jakość poszczególnych składników? Wszyscy już wiedzą, iż wysoko - przetworzona żywność nie jest dobrym źródłem podstawowych elementów odżywczych dla naszego organizmu. Z drugiej strony żywność tak zwana ekologiczna też może nieść ze sobą wiele pułapek dla naszego zdrowia. Na przykład, jej skład chemiczny może być uzależniony od czystości środowiska, w którym powstała. Kierowanie się ogólnie przyjętymi standardami może powodować błędy żywieniowe prowadzące do zaburzeń metabolicznych. Dziś praktycznie nie mamy do czynienia z awitaminozami (czyli brakiem witamin prowadzącym do choroby, np. niedobór witaminy C prowadzi do szkorbutu itp.) i zjawiskiem niedożywienia. Jednakże fakt, iż są regiony w Polsce, w których prawie 10% populacji jest bezpośrednio zagrożona gruźlicą, wskazuje na całkowitą indolencję żywieniową. Powstają z roku na rok nowe inicjatywy społeczne mające wspierać ludzi z chorobami cywilizacyjnymi (choroby układu krążenia, nowotwory, choroby neurologiczne, otyłość itd.). Badania statystyczne prowadzone przez wiele lat jednoznacznie wskazują, iż sposób żywienia bezpośrednio wpływa na zdrowie całych narodów. Należy z tego wyciągnąć właściwy wniosek: lepiej zapobiegać powstawaniu chorób niż je leczyć.

Jednocześnie musimy sobie uzmysłowić, że tylko nam się to opłaca. Przemysł farmaceutyczny i będąca w jego stalowym uścisku służba zdrowia (na szczęcie nie cała) nie jest zainteresowana kształtowaniem profilaktyki zdrowotnej. Dla tego systemu lepiej jest produkować środki przeciwbólowe, insulinę i setki innych leków, niż poszukiwać przyczyny powstawania chorób. Dlatego stajemy się łatwym łupem tych, którzy na "jedynym słusznym sposobie leczenia" robią dobry biznes. Musimy również wiedzieć, że mody żywieniowe, szybkie i częste zmiany sposobu odżywiania nie służą dobrze naszemu zdrowiu. Każdy organizm musi mieć czas na adaptacje, czyli na dostosowanie się do nowych zjawisk. Zastosowanie na przykład diety śródziemnomorskiej przez Polaka może w pierwszym okresie powodować kłopoty gastryczne, ponieważ skład flory bakteryjnej w układzie pokarmowym Greka, Włocha różni się od flory bakteryjnej Polaka. Po pierwszych kilku dniach te dolegliwości najczęściej ustępują, ponieważ rozpoczynając jakąkolwiek dietę jemy regularnie i mniej. Wówczas możemy dojść do błędnego wniosku, iż jest to dla nas dieta życia. Niestety, jest to tylko tzw. efekt higieniczny. W ludzkim organizmie tyko dwa układy mają stałą konstrukcję, układ nerwowy i mięśniowy. Wszystkie inne narządy ulegają "wymianie", tzn. stare komórki obumierają, aby na ich miejsce powstały nowe. Ponieważ informacja genetyczna w następnych pokoleniach komórek jest ciągle zubożana, nasz organizm w sposób biologicznie naturalny starzeje się. Co będzie, jeżeli w nowym sposobie odżywiania zabraknie związków biochemicznych niezbędnych do właściwego konstruowania nowych komórek albo dostarczymy innych za dużo? Po kilkunastu miesiącach nowej diety przychodzi efekt fizjologiczny. Niewielu szczęśliwców trafia na właściwą drogą żywieniową. Często eksperymenty dietetyczne kończą się utratą właściwej kondycji fizycznej, psychicznej, lub pojawia się choroba. Diety można różnie klasyfikować. Każda z nich wykorzystuje dwie podstawowe wartości, tj. energetykę pokarmów i ich skład jakościowy. Diety związane z szerokością geograficzną były kształtowane przez setki pokoleń poprzez występujący na danym terenie klimat, skład jakościowy gleb i wód. Te czynniki kształtują charaktery całych populacji. Wystarczy porównać temperament Włocha z południa i północy Italii (wpływ różnicy klimatycznej) lub Kaszuba z Krakowianinem (przykład wpływu składu jakościowego środowiska, czyli ilości jodu). 

Natomiast zaproponowanie Eskimosowi diety Nigeryjczyka i odwrotnie byłoby dla obojga zabójcze


Oceń stan swojego zdrowia - dieta