wtorek, 19 września 2017

Gorzka prawda o cukrze

Znalezione obrazy dla zapytania Gorzka prawda o cukrze

Że cukier szkodzi - słyszymy o tym często.


Ale jakie mechanizmy biologiczne stoją za tą szkodliowścią? Jest ich parę.

Zacznijmy od pytania związanego z miłymi rzeczami. Co łączy karmel, zapach prażonej kukurydzy, brązową skórkę na chlebie, aromat pieczonego mięsa i jego rumianą skórkę?

Otóż, powstają one dzięki pewnym reakcjom chemicznym, nazywanym reakcjami Maillarda. Są szeroko wykorzystywane obecnie w przemyśle spożywczym. W 1912 roku Louis Camille Maillard zaobserwował, że w trakcie lekkiego ogrzewania roztworu cukrów i aminokwasów, dochodzi do powstania brązowego koloru spowodowanego wytworzeniem spontanicznych połączeń pomiędzy nimi. Dzisiaj wiemy, że to dzięki nim uzyskujemy rumianą skórkę na pieczonych ziemniaczkach.

Niestety. Takie spontaniczne i już wcale niechciane reakcje mają też miejsce w naszym ciele. Cukry proste, głównie chodzi tu o glukozę, mają skłonność do reakcji z aminokwasami ulokowanymi w białkach naszego ciała - w nerwach, oku, naczyniach, skórze. A te związki oczywiście niczym dobrym się nie kończą.

Dlaczego podwyższony poziom cukru we krwi jest taki szkodliwy? (Pomijamy w tym momencie ekstremalne sytuacje kiedy jest on tak wysoki, że doprowadza do śpiączki i zagraża życiu, nie o to nam teraz chodzi).

Glukoza ma ona tendencję do „oblepiania” cennych białek naszego organizmu. I im wyższy jej poziom, tym proces jest bardziej nasilony. Glukoza, szczególnie w wyższych stężeniach, sama z siebie, samorzutnie i chętnie, łączy się z aminokwasami, czyli cegiełkami budującymi białka. Jest to proces, który jest określany jako glikacja. Cukier ma tendencję do wchodzenia w bliskie, niezdrowe relacje z białkami a to je uszkadza. Tworzą się wiązania krzyżowe pomiędzy białkami i powstają duże kompleksy zwane końcowymi zaawansowanymi produktami glikacji - AGE (z ang. advanced glycation end products). Wiem bardzo skomplikowana nazwa, ale dobrze ją znać, jeśli interesujemy się zdrowiem. Na pewno usłyszymy o niej nie raz. Te cząsteczki (AGE ) powstają stale i kumulują się w czasie życia. Czyli każdy z nas już ich trochę nagromadził w swoim sercu, mózgu, wątrobie, naczyniach, no we wszystkich narządach. A to nie jest nic dobrego. To są takie bezużyteczne resztki gromadzące się jak śmieci.

AGE są czarnymi charakterami w naszym ustroju. W niczym nie pomagają, a tylko niszczą i postarzają. Łączą się między sobą i z długo żyjącymi białkami. AGE tworzą sieć krzyżowych wiązań co prowadzi do zmiany struktury, modyfikacji wielu biologicznych cząsteczek skutkującej oczywiście zaburzeniem czynności większości komórek i tkanek ustroju, które potem nie mogą normalnie wypełniać swoich funkcji. AGE powodują destrukcję wielu struktur komórkowych – zarówno bezpośrednio (bo „oblepiają”), jak i pośrednio — przez przyczynianie się do produkcji wielkiej ilości niebezpiecznych cząstek. AGE upośledzają działanie chroniących enzymów antyoksydacyjnych organizmu, wystawiając nas na pastwę wolnych rodników które wściekle atakują struktury układu nerwowego, krwionośnego, nerek. I właśnie tak AGE zapoczątkowują całą serię reakcji łańcuchowych. Bardzo niebezpiecznych.

Wiele komórek (krwi, śródbłonka naczyń, mięśni gładkich, kłębków nerkowych, układu nerwowego) ma na powierzchni swoiste receptory, czyli „włączniki”, które są aktywowane przez AGE. Nie jest dobrze, gdy do tego dochodzi. Rodzi to problemy - kaskadę reakcji doprowadzającą do wytwarzania mnóstwa wolnych rodników i generowania stanu zapalnego.

Cukier nie oszczędza też innych, poza białkami, cząsteczek. Przyczepia się też do lipidów, do nukleotów w naszym materiale genetycznym. Następuje rozrywanie skręconych łańcuchów DNA, co sprzyja mutacji genów . A uszkodzone geny prowadzą do chorób.

W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku zaczęło się mówić, że objawy starzenia się naszego ustroju zależą w pewnym stopniu od gromadzenia się AGE, zaś w przypadku chorych na cukrzycę - kumulacja AGE jest odpowiedzialna za rozwój powikłań sprawiających, że cukrzyca jest taką groźną chorobą. Jest ona zresztą uznawana za „eksperymentalny proces starzenia”, ponieważ występujący często wysoki poziom cukru przyspiesza, nasila powstawanie AGE , i choroby typowe dla starszych osób, u cukrzyków pojawiają się wcześniej. AGE, gromadząc się w nerwach obwodowych, zmniejszają szybkość przewodzenia impulsów i powodują zaburzenia ukrwienia, doprowadzając do uszkodzenia nerwów. W nerkach - doprowadzają do powolnego i postępującego zaburzenia ich funkcji, w oczach - do uszkodzenia siatkówki, zmiany w białkach soczewki – do rozwoju zaćmy. Zwiększona akumulacja AGE naczyniach powoduje miażdżycę, w mózgu - znacznie zwiększa ryzyko demencji.

AGE powstają też u ludzi wolnych od cukrzycy - tylko w wolniejszym tempie. Im dłużej żyjemy, im bardziej kochamy jeść łatwo przyswajalne węglowodany, tym więcej ich w sobie nosimy. Najbardziej narażony na uszkodzenia spowodowane AGE jest kolagen, który jest głównym białkiem w ciele. Kolagen i elastyna to rusztowanie naszej skóry - włókna, które nadają jej jędrność i elastyczność. A po połączeniu z cukrem ulegają uszkodzeniu, i zamiast być sprężyste i elastyczne, to stają się suche i łamliwe. Widoczną na pierwszy rzut oka oznaką tego są zmarszczki na skórze i utrata przez nią jędrności.

Hemoglobina jest białkiem w czerwonych krwinkach, które przenosi tlen z płuc do tkanek organizmu i zabiera z nich dwutlenek węgla transportując go do płuc. Tak jak i inne białka w ustroju, może być też atakowana przez cukier. Na początku lat siedemdziesiątych odkryto, że u pacjentów cierpiących na cukrzycę można wykryć hemoglobinę nieodwracalnie połączoną z glukozą (hemoglobinę glikozylowaną), której ilość rośnie proporcjonalnie do wzrostu średniego stężenia glukozy HbA1c przed badaniem . Od połowy lat dziewięćdziesiątych zaczęto przeprowadzać rutynowo pomiary HbA1c we krwi w celu określenia średniego stężenia glukozy we krwi w ciągu poprzedzających 90-120 dni (choć za 50% wyniku odpowiada to, co się działo z cukrem przez ostatni miesiąc).

Warto jednak uzmysłowić sobie, że obecność hemoglobiny połączonej z cukrem jest pośrednim obrazem tego jak i inne białka w naszym ciele zostały zmienione przez glukozę.

Krew nie może być za słodka. Poziom glukozy we krwi musi być utrzymywany w ścisłych granicach. Groźny jest zarówno za niski, jak i zbyt wysoki. Jeśli krew ma za dużo w sobie glukozy, uszkadza całe ciało . A jak będzie ekstremalnie wysoki, można z tego powodu nawet zapaść w śpiączkę. Za niski też jest niebezpieczny, szczególnie dla komórek nerwowych. Nawet może je zabić. U osób zdrowych poziom glukozy w granicach normy jest utrzymywany dzięki insulinie, hormonowi, który produkuje trzustka.

Nasze ciało składa się z komórek, by mogły żyć, potrzebują energii. Cukier (glukoza) to ich paliwo*. A insulina, wydzielana przez trzustkę, jest hormonem otwierającym „bak paliwowy”, umożliwiającym „zatankowanie”. Oczywiście, pełni też wiele innych funkcji w ciele. Ale jedną z nich jest właśnie „tankowanie”, czyli wprowadzanie glukozy do komórek.

Cukrzyca typu I jest spowodowana brakiem insuliny. Z różnych przyczyn trzustka przestaje ją produkować. Nawet, jeśli chory spożywa wiele jedzenia, jego ciało głoduje, bo nie ma czynnika pozwalającego wejść paliwu do środka, do komórek. Jeśli taki człowiek nie otrzyma insuliny, umrze z głodu, niezależnie od ilości spożywanego pokarmu.

Cukrzyca II typu, to zupełnie inna historia. Tak, jak kiedy żeby zatankować samochód, musimy odkręcić korek od baku , tak insulina , aby wprowadzić glukozę do komórek, musi najpierw połączyć się z odpowiednim receptorem, by otworzyć dla niej w ten sposób drogę. W normalnych warunkach, w odpowiedzi na konsumpcję (przede wszystkim) węglowodanów, trzustka wydziela do krwi insulinę, która otwiera, tak jak klucz otwiera zamek, komórki naszego ciała, umożliwiając wniknięcie do nich cukru. Wielu ludzi jednak poprzez swój tryb życia skutecznie doprowadza do „zapchania zamków”. Insulina wtedy nie może skutecznie i sprawnie łączyć się z receptorami i „otwierać” komórek, by mogła do nich bez przeszkód wniknąć glukoza. Określamy ten stan jako insulinooporność.

Przy „przytkanych zamkach” komórki coraz bardziej i bardziej obojętnieją na działanie insuliny. Skoro nie poddają się jej działaniu, cukier nie może być sprawnie przez nie wykorzystywany. To tak, jakby wlew do baku paliwowego stawał się coraz bardziej zapchany. We krwi pojawia się zbyt dużo cukru, bo zamiast być wykorzystany przez komórki, błąka się po krwiobiegu, powodując różne spustoszenia zdrowotne. W odpowiedzi na taką sytuację trzustka zaczyna wydzielać jeszcze więcej insuliny, żeby móc wprowadzić wreszcie ten nadmiar cukru do komórek. Kiedy we krwi krąży większa niż powinna ilość cukru, komórki bronią się przed tym, żeby za dużo tego związku nie dostało się do ich wnętrza. Stają się jeszcze mniej wrażliwe na insulinę, która cukier wprowadza do ich wnętrza . Powstaje błędne koło.

Ważne pytanie. Co „uszkadza zamki”? Udowodniono, że jest to: palenie papierosów, otyłość brzuszna, styl życia „ziemniaka kanapowego”, czyli brak ruchu, ćwiczeń, stan zapalny w organizmie (podwyższony poziom hsCRP), niewystarczające spożycie owoców i warzyw, za to częste picie słodzonych napojów, spożywanie większej ilości czerwonego mięsa i mięsa przetworzonego (czyli wędlin, fast-foodów), niedobór magnezu w diecie, geny, starzenie się organizmu, niektóre choroby.

Wielu ludzi dzisiaj cierpi na insulinooporność. I jest to najprostsza droga do cukrzycy II typu.

Ani ani za dużo ilość cukru we krwi, ani za insuliny nie jest dla nas niczym dobrym. A w przypadku insulinooporności mamy taką sytuację. I to jest niesamowicie szkodliwe. Przyczynia się do rozwoju chorób układu krążenia, niektórych nowotworów i demencji.

Gdy poziom cukru wzrasta ponad określony poziom (na czczo we krwi żylnej dwukrotnie przekracza 125 mg/dl, lub o dowolnej porze przekracza 199 mg/dl i występują objawy hiperglikemii lub w 2 godzinie testu doustnego obciążenia glukozą przekracza 200 mg/dl) wtedy, rozpoznaje się cukrzycę.

Cukrzyca to plaga krajów „rozwiniętych”, choroba mocno związaną ze stylem życia, jeden z najpoważniejszych problemów zdrowotnych na świecie. Osiągnęła rozmiary epidemii. Nawet jeśli sami jesteśmy okazem zdrowia, mamy wśród znajomych, czy w rodzinie kogoś , kto jest „cukrzykiem”.

Wielu ludzi choruje, ale o tym nie mają pojęcia, ponieważ nie zaciekawiło ich w ostatnich latach to, ile glukozy krąży sobie w ich krwi. Bo zbyt wysoki jej poziom nie boli…ale powoli uszkadza ciało. Trochę przerażające, nie? Ale mamy na to wpływ.

Niestety, nie działa tutaj „zasada”: „jak zbiję termometr, to nie będę miał gorączki…”Dlatego dobrze ten poziom cukru sprawdzać od czasu do czasu.

A teraz dwie wiadomości - dobra i zła. Pierwsza: najwięcej zależy od nas, bo to jest typowa choroba związaną ze stylem życia. I druga - gorsza – najczęściej sami na nią latami „pracujemy”. To, czy zachorujemy, czy nie, mocno zależy od tego, co wkładamy najczęściej na talerz, ile kilogramów zbędnego tłuszczu nosimy w sobie, na ile lubimy styl życia „ziemniaka kanapowego”, czy palimy papierosy. I … jeszcze, jeśli chodzi o leczenie jeśli już zachorowaliśmy. Jego skuteczność w równym stopniu zależy od codziennych nawyków, jak i stosowanych leków. To jest dobra wiadomość, bo wiele leży w naszych rękach (i nogach).

I to jest zła wiadomość, bo oznacza, że leki wszystkiego nie załatwią…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Oceń stan swojego zdrowia - dieta