Dla dzieci, a jakże. Ewidentnie mi to przypomina zatrudnienie wilka do pilnowania stada owiec.
Niezorientowanym w temacie dietetyki i efektów wywoływanych w organizmie przez określone składniki da się oczywiście wcisnąć do głowy, coś, co z punktu widzenia zdrowotnego i dietetycznego jest paranoją!
Wmawia się oto, że do łakoci dodano witaminy i przez to mają być lepsze, czy też wartościowsze. Owe witaminy mają jakoby uspokajać sumienie rodzica, że zapewnia dziecku to jest mu potrzebne.
Niezorientowanym w temacie dietetyki i efektów wywoływanych w organizmie przez określone składniki da się oczywiście wcisnąć do głowy, coś, co z punktu widzenia zdrowotnego i dietetycznego jest paranoją!
Wmawia się oto, że do łakoci dodano witaminy i przez to mają być lepsze, czy też wartościowsze. Owe witaminy mają jakoby uspokajać sumienie rodzica, że zapewnia dziecku to jest mu potrzebne.
Fakty są zaś takie, że:
- ilość cukru, który stanowi ponad 90% wagi cukierka jest tak duża, że nie ma fizycznych możliwości dodania wystarczającej ilości witamin i minerałów, aby zrekompensować szkody wyrządzane przez sacharozę i nie chodzi tu głównie o zęby, lecz o skokowe zmiany uwalniania glukozy, niebezpieczeństwo osteoporozy (tak, tak u dzieci i młodzieży też!)
- nie podaje się ile tych witamin znajduje się w opakowaniu, czy w jednostce wagowej. Znając praktyki speców od technologii spożywczej należy domniemywać, że są to ilości minimalne, lub wręcz śladowe.
- witaminy są oczywiście syntetyczne, więc ich przyswajalność jest minimalna, w wielu wypadkach ich przyjmowanie jest wręcz szkodliwe
- ilość cukru, który stanowi ponad 90% wagi cukierka jest tak duża, że nie ma fizycznych możliwości dodania wystarczającej ilości witamin i minerałów, aby zrekompensować szkody wyrządzane przez sacharozę i nie chodzi tu głównie o zęby, lecz o skokowe zmiany uwalniania glukozy, niebezpieczeństwo osteoporozy (tak, tak u dzieci i młodzieży też!)
- nie podaje się ile tych witamin znajduje się w opakowaniu, czy w jednostce wagowej. Znając praktyki speców od technologii spożywczej należy domniemywać, że są to ilości minimalne, lub wręcz śladowe.
- witaminy są oczywiście syntetyczne, więc ich przyswajalność jest minimalna, w wielu wypadkach ich przyjmowanie jest wręcz szkodliwe
Wniosek: Takie łakocie nie tylko, że NIE mają żadnych wartościowych składników odżywczych, lecz wręcz są ewidentnie szkodliwe, nie różniąc się zbytnio od innych łakoci. Największy zysk to zysk producenta i sprzedawcy.Ponadto, bilans witaminowy po spożyciu takowych łakoci jest ujemny - organizm musi zużyć dodatkowe ilości witamin i pierwiastków antyoksydacyjnych, aby zmetabolizować dużą ilość glukozy, która powstaje szybko z cukru, co oczywiście skutkuje koniecznością skokowego zwiększenia poziomu insuliny, z czasem prowadząc do insulinoodporności i wynikających z tego powikłań.
Reklama jest z rodzaju, jak ja je na własny użytek nazywam: dla ćwierćinteligentów - na poruszanie ustami eleganckiej pani nałożono teksty polskie, bo kto by tam robił oddzielne reklamy do niecałych 40 milionów ludzi w takim kraju jak Polska...ciemny naród i tak to kupi jak się pokaże 500 razy w TV... Niestety, często to prawda..
Skoro mowa o słodyczach, to należy wspomnieć o naszych dzieciach, które przecież je uwielbiają :) Nasze każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe.
Skoro mowa o słodyczach, to należy wspomnieć o naszych dzieciach, które przecież je uwielbiają :) Nasze każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe.
Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a Twoją rolą, czyli rodzica (lub przyszłego rodzica), jest poszukać w swoim potomku tych właśnie ukrytych skarbów, wydobyć je na światło dzienne i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz